Jedni mówią na nie weneckie, drudzy hiszpańskie. Spotkałam się też z nazwą „ciasteczka Świętego Józefa”. Ja zostanę przy tej drugiej nazwie głównie dla odróżnienia tych pączków od prezentowanej wcześniej wersji bezglutenowej, którą nazwałam wenecką. Sam proces przygotowania jest identyczny, a same pączki jeszcze pyszniejsze i o wiele łatwiejsze do zrobienia od tradycyjnych pączków na drożdżach, które w tym karnawale również namiętnie smażę.
Pracę można sobie ułatwić wyciskając ciasto bezpośrednio na
tłuszcz z foliowego woreczka z odciętym rogiem. Nie będą miały wówczas takiego
ładnego kształtu obwarzanków tylko raczej nieregularnych ciasteczek, ale
zupełnie nic nie stracą na smaku i chrupkości.
Pączki hiszpańskie - składniki
Ciasto:
- 200g mąki
- 100g masła
- 250ml wody
- 4 jajka rozmiar M
- 1 łyżka domowego ekstraktu waniliowego
- szczypta soli
- olej lub smalec do smażenia
Lukier:
- 2 szklanki cukru pudru
- sok z połowy cytryny
- 2-3 łyżki wody
Pączki hiszpańskie - wykonanie
Przygotowanie ciasta:
Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową.
Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową.
Do rondla z grubym dnem wlać wodę. Dodać masło, szczyptę soli i ekstrakt waniliowy. Zagotować.
Zdjąć rondel z gazu, wsypać mąkę i bardzo energicznie wymieszać masę drewnianą łyżką. Postawić ponownie na gazie i podgrzewać jeszcze przez 90 sekund cały czas energicznie mieszając. Masa powinna być gładka. Odstawić do lekkiego przestudzenia.
Przygotować arkusz papieru do pieczenia.
Do przestudzonej masy wbijać kolejno po jednym jajku i ucierać mikserem. Gotowa masa powinna być gęsta i jednolita. Przełożyć do worka cukierniczego z końcówką w kształcie dużej gwiazdy (u mnie Wilton 1 M). Wyciskać w rzędzie na papier do pieczenia okręgi o średnicy 8 cm, zostawiając około 3cm wolnej przestrzeni pomiędzy poszczególnymi krążkami. Po zużyciu całego ciasta pociąć papier na kwadraty, tak aby na każdym kwadracie znajdował się jeden krążek ciasta.
Smażenie:
W dużym, płaskim rondlu rozgrzać tłuszcz do temperatury 180°C. Powinno go być tyle aby pączki swobodnie w nim pływały i nie dotykały dna. Wkładać pączki papierkiem do góry. W czasie smażenia papier sam się odklei. Trzeba go wówczas usunąć uważając by się nie poparzyć. Smażyć na złoty kolor, po około 3 - 4 minuty z każdej strony. Ja zaczynam zawsze smażenie od jednej sztuki by temperatura oleju zanadto się nie obniżyła. Stopniowo zwiększam ilość wkładanych do oleju pączków.
Usmażone paczki wyjmować widelcem i układać na talerzu wyłożonym ręcznikiem kuchennym by osączyć nadmiar tłuszczu. Wystudzić na kracie kuchennej.
Cukier puder utrzeć z sokiem cytrynowym i wodą. Polukrować zimne pączki.
Pączki hiszpańskie - podobne przepisy
> Pączki wiedeńskie (bezglutenowe)
Pączki hiszpańskie - podobne przepisy
> Pączki wiedeńskie (bezglutenowe)
Smacznego :)
Aronia
uwielbiam je
OdpowiedzUsuńJa też, kiedyś. Teraz tylko wersja bez glutenu :)
OdpowiedzUsuńPycha! Aż nie mogę doczekać się Tłustego Czwartku:)
OdpowiedzUsuńTo już w przyszłym tygodniu, ale przecież można usmażyć je wcześniej :)
UsuńMoje ulubione ;) Piękne, apetyczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńUwielbiam <3 Pięknie wyglądają i pewnie bajecznie smakują. :-)
OdpowiedzUsuńSzybko zniknęły więc chyba tak :)
UsuńJuż jestem... prosty przepis, ale powiedz mi, smażyłaś kiedyś pączki na smalcu? ja jednak uważam, że przeszłyby tym charakterystycznym zapachem, masz w tym jakieś doświadczenie? Ja nie próbowałam i chętnie posłucham czy to może jednak dobry pomysł i zupełnie niepotrzebnie się od niego odwróciłam:D super zdjęcie
OdpowiedzUsuńSmażyłam i na oleju i na smalcu i uważam, że smalec jest zdecydowanie lepszy i nie trzeba tak pilnować temperatury. Ja akurat nie znoszę zapachu smażonego oleju i w ogóle rzadko go uzywam.
UsuńWiększość potraw smażę na oliwie, maśle klarowanym lub gęsim smalcu, który jest rewelacyjny.
Wracając do pączków. Aby pozbyć sie tego charakterystycznego zapachu jaki ma smalec wieprzowy wystarczy (zanim zacznie się smażyć pączki) przesmażyć na nim pokrojony w plasterki ziemniak.
Jak się porówna tłuszcz, który zostaje po usmażeniu pączków to zdecydowanie wygrywa smalec. Jeśli tylko z pączków nic nam nie wycieknie z nadzienia to jest ona prawie tak samo jasny jak przed smażeniem. Z olejem już tak nie jest, a to oznacza, że coś się w nim jednak zmienia i to nie jest dobre. Ja zdecydowanie polecam smalec.
P.S. Miło mi, że moje zdjęcia się podobają :)
Pozdrawiam i życzę udanego smażenia :)
aż ślinka cieknie na ich widok
UsuńCieszę się :)
UsuńJakie cudne zdjęcia :-) az ślinka leci...
OdpowiedzUsuńDzięki Marzenko :)
Usuńu nas mówi się, ze to są gniazdka :) ale jak zwał, tak zwał, ważne, ze są pyszne i wyglądają apetycznie :)
OdpowiedzUsuńgniazdka to chyba najbardziej adekwatna nazwa :)
UsuńJak zwykle idealne :D
OdpowiedzUsuńDzięki. Staram się jak mogę:)
OdpowiedzUsuńPycha,u nas też się mówi na nie gniazdka
OdpowiedzUsuńŁadnie i nawet lepiej pasuje :)
Usuń