Chociaż półki sklepowe kuszą mnie codziennie pachnącymi i rumianymi bochenkami chleba oraz chrupiącymi bułeczkami ja nie daję się nabrać na ten blichtr i od ponad trzech lat wypiekam pieczywo w domu. Cóż takiego jest w tym sklepowym pieczywie, że skutecznie mnie odstrasza?
Po pierwsze dość często zwłaszcza w marketach to zamrożony produkt odgrzany w piecu. Po drugie duże masowe piekarnie korzystają z gotowych mieszanek naszpikowanych nie tylko chemią, ale także substancjami pochodzenia zwierzęcego. Wystarczy tylko dodać wody i sukces gwarantowany. Zero strat. Takie mieszanki zawierają tłuszcze, kwas askorbinowy za sprawą którego pieczywo wygląda jak nadmuchane, L-cysteinę czyli aminokwas pozyskiwany m.in. ze zwierzęcego włosia i piór polepszający strukturę ciasta oraz soję umożliwiającą dodanie do niego większej ilości wody, dzięki czemu gotowy produkt jest większy, pulchniejszy i bardziej miękki. Nie powiem ładnie wygląda, smakuje pewnie też nie najgorzej, tylko czy jest zdrowe? Ale żeby nie było tak różowo to powiem, że pieczywo zrobione w domu też może nie być wolne od „tej chemii”. Wszystko zależy od tego jakich surowców użyjemy. Jeżeli ktoś kupuje gotową mieszankę do wypieku chleba to efekt będzie ten sam. Niebezpieczeństwo może kryć się również w mące. Do pewnego czasu ja naiwna myślałam, że w mące jest 100% mąki. Toteż nigdy nie zwracałam uwagi na skład podany na opakowaniu. Jakież było moje zdziwienie, gdy pewnego razu odkryłam, że mąka, którą właśnie nabyłam zawiera węglan wapnia czyli kredę. Mogą tam też być ponadto substancje wybielające i antyzbrylacze. Dla nas szczególnie istotna jest tu zawartość węglanu wapnia, ma on bowiem istotny wpływ na ilość wody, która będzie użyta do wypieku. Mąka zawierająca kredę będzie wymagała tej wody więcej. Gdy więc pieczemy chleb wg czyjegoś przepisu i ciasto nie ma takiej struktury jak podaje autor, to nie oznacza, że przepis jest do niczego, tylko mąka jest inna. Sama się o tym przekonałam na własnej skórze, gdy pewnego razu piekłam chleb wg przepisu zamieszczonego w jednym z pierwszych postów na tym blogu. Właśnie to skłoniło mnie do bliższego przyjrzenia się mące ze sklepowych półek. Teraz sprowadzam ją z małego młyna na Podkarpaciu i jestem z niej bardzo zadowolona. Najlepiej więc piekąc chleb czy bułeczki pierwszy raz wg jakiegoś przepisu, nie wsypywać od razu całej mąki, tylko powiedzmy 3/4 podanej ilości i dosypywać resztę w trakcie wyrabiania, aż do uzyskania pożądanej konsystencji.
Bułeczki z dynią-przepis
Składniki na 10szt.
Zaczyn:
- 25g świeżych drożdży
- 2 łyżki mąki
- 1 łyżeczka cukru
- 2-3 łyżki wody
Do garnuszka wkruszyć drożdże, dodać cukier, 2 łyżki mąki i 2-3 łyżki letniej wody. Wymieszać i odstawić do wyrośnięcia.
Ciasto:
- 525g mąki pszennej chlebowej typ 750
- 50g mąki pszennej pełnoziarnistej
- cały zaczyn
- 0,5 szklanki wody
- 0,5 szklanki mleka
- 0,5 szklanki maślanki
- 1 łyżeczka soli
- 2-3 łyżki pestek dyni
Do dzieży miksera wlać mleko, maślankę i wodę. Dodać oba rodzaje mąki, sól i wyrośnięty zaczyn drożdżowy. Wyrabić na gładkie elastyczne ciasto wsypując pod koniec wyrabiania pestki dyni. Ciasto powinno utworzyć kulę. Przykryć wilgotną ściereczką i odstawić do wyrośnięcia. Powinno podwoić swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto lekko odgazować poprzez ugniatanie i podzielić na 10 kawałków. Z każdego kawałka uformować bułeczkę. Wierzch bułeczek obtaczyć w pestkach dyni. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Zostawić na pół godziny do ponownego wyrośnięcia przykryte suchą ściereczką.
Ponadto do smarowania i posypania:
- 1 łyżka mleka
- 1 łyżeczka oleju
- 2-3 łyżki pestek dyni
Wymieszać mleko z olejem i delikatnie posmarować wyrośnięte bułeczki. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200°C i
piec 15 minut. Wystudzić na kracie kuchennej.
Słów kilka o pieczywie i przepis na bułeczki z dynią- inne pieczywo śniadaniowe:
Smacznego :)
Aronia
Mmm, przydałyby się takie na śniadanko;):) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZachęcam więc do zrobienia. To naprawdę nie jest trudne
UsuńStaram się świadomie robić zakupy spożywcze, często przeglądam skład i kraj pochodzenia, ale w życiu bym nie pomyślała, że w mące może być cos więcej niż mąka... Jestem w szoku. Kupując mąkę sprawdzałam jedynie kraj pochodzenia, bo nie wszystkie są polskie, ale od dzisiaj będę pilnie śledziła skład. Nie miałam pojęcia, że w pieczywie mogą być składniki pochodzenia zwierzęcego albo że w mące może być kreda. Ręce opadają po prostu. Trzeba się pilnować na każdym kroku. Nigdy nie piekłam jeszcze z użyciem drożdży, mam w planach opanowanie techniki robienia ciasta drożdżowego i próbę wypieku własnego chleba i bułeczek. Czytając Twój wpis doszłam do wniosku, że chyba nie powinnam już dłużej tego odkładać tylko spróbować czy podołam i zacząć chociaż od czasu do czasu sama wypiekać chleb i bułeczki.
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie, to jest prostsze niż się wydaje
UsuńWiesz co ale normalnie niedobrze mi się zrobiło jak pomyślałam, że spożywam coś ze zwierzęcego włosia czy ptasich piór... Przykra jest ta wszechobecna chemia...
OdpowiedzUsuńi to bardzo
UsuńUpiekłam swój pierwszy chleb, wyszedł smaczny, zamierzam piec chleb częściej. Dziękuję za inspirację i co za tym idzie przyspieszenie mojej decyzji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo się ciszę, że dołączyłaś do naszego grona wypiekaczy chleba i że ja się do tego w pewien sposób przyczyniłam. Prawda, że to wcale nie jest trudne.Gratuluję decyzji i pierwszego wypieku.
UsuńWidziałam:)
Fantastyczny blog...zostaję tu na dłużej:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i słonecznie w te piękne sierpniowe dni:)
Peninia*
http://peniniaart.blogspot.com/
♥♥♥
Dziękuję i serdecznie zapraszam .
Usuńwitam.
OdpowiedzUsuńCzy Mogłabyś napisać w którym młynie kupujesz mąkę,bo ja jestem z Podkarpacia i jestem tym bardzo zainteresowana. Jak do tej pory różne mąki wypróbowałam do pieczenia chleba i najbardziej podchodzi mi z biedronki. Czasem dostaje mąke od Cioci którą ma z własnego zboża-do żadnej się nie umywa.
pozdrawiam Ela z Boguchwały.
Też kiedyś kupowałam w Biedronce, ale później zauważyłam, że dodają do niej węglan wapnia i przestałam. Teraz kupuję przez internet z młyna Kopytowa poprzez sklep e-mąka.pl
Usuńlink do sklepu - http://e-maka.pl
link do młyna - http://www.mlyn-kopytowa.pl/mlyn-przemyslowy
pozdrawiam:)
Dziękuje za odpowiedź. Prawdę powiedziawszy to nie znalazłam na opakowaniu że jest coś dodawane oprócz mąki,ale wszystko jest możliwe,kto to wie:(
Usuńpozdrawiam Ela:)
to pewnie zależy od dostawcy, w mojej akurat było, ale w innych może nie być.
Usuńpozdrawiam i zapraszam do odwiedzin mojego bloga :)
Pieczywo wzbogacone w wapń jest źródłem wapnia, 100 g pieczywa zawiera 0,21 g wapnia, co pokrywa 26% RDA zalecanego dziennego spożycia. Technologia jego wytwarzania powstała przy współpracy z Instytutem Żywności i Żywienia w Warszawie. Substancją wzbogacającą pieczywo w wapń jest węglan wapnia, który zawiera najwyższą ilość wapnia elementarnego ok. 40%, łatwo rozpuszczalnego w pod wpływem kwasu solnego w soku żołądkowym a następnie wapń wchłaniany jest w jelitach. Wapń odpowiada za wiele istotnych funkcji w organizmie człowieka m.in.: jest składnikiem budulcowym zębów i kości, wpływa na prawidłowe funkcjonowanie obwodowego układu nerwowego oraz prawidłową pracę mechanizmu immunologicznego. Należy pamiętać, iż dostarczanie zbyt małej ilości wapnia wraz z pożywieniem powoduje, iż uwalniany on jest z kości, co w konsekwencji prowadzi do odwapnienia koci, czyli osteoporozy. Pieczywo wzbogacane w wapń produkowane jest również z surowców ekologicznych, co potwierdzone jest certyfikatem w zakresie wytwarzania produktów BIO.
OdpowiedzUsuńNie jestem zwolenniczką poprawiania natury. Gdyby w pieczywie miało być więcej wapnia to natura by się o to postarała i mąka po prostu miała by go więcej. Żyję dość długo na tym świecie i byłam świadkiem wielu teorii, które niestety po latach okazywały się mylne. Przykładem choćby margaryny czy fluoryzacja wody pitnej.
UsuńTeż piekę chleb z mąki z młyna i bułeczki upiekę wyglądają apetycznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie ma to jak domowe pieczywo :)
Usuń